Tak jak sobie obiecałam, o ile pogoda na to pozwalała, wiele chwil spędziłam na piachu. Nic więcej nie potrzebowałam. Niesamowity widok statku w oddali potrafił zahipnotyzować na długo, a te cumujące bliżej baaardzo zaintrygowały mojego męża - przez co nie obyło się bez "plażowej debaty" co, jak i dlaczego on tam stoi zamiast wpłynąć do portu ?! I tak przez dwa dni :D Szczerze? - sama byłam ciekawa, ale snuć odpowiedzi mogę sobie do dziś. Potem przychodzi taki moment, że człowiek zdaje sobie sprawę, że od dawna nie gadał tak o wszystkim i o niczym. Ciągle tylko praca i praca.. I ryjek sam się otwierał i jakoś tak lżej się robiło. Ot, takie siedzenie beztroskie na plaży, ciągłe wpatrywanie się w fale, mewy, statki i żaglówki.. i ten szum morza.. achh! Czego chcieć więcej ?!
Cały tydzień pełen pieszych wędrówek, przesiadywania na plaży i wieczorów z przecudnym zachodem słońca :)
Spacer od portu we Władysławowie plażą, brzegiem morza, aż do samej plaży w Rozewiu wykończyła moje nogi ;) ale warto było, dla samego faktu, dla widoku, dla spokoju duszy. Taki spacer zawsze niesie jakieś dobre myśli, pomysły, ukojenie.. nie żałuje. Jakbym miała więcej dni - z chęcią bym to powtórzyła :)
Aaa no i zapomniałam bym o gofrach z bitą śmietaną - kto by się nie skusił ?! Ja wiem to tylko gofry.. ale po całym dniu wędrówek, wieczorny spacer do portu nie może obejść się bez gofra :D
Nie muszę chyba pisać jak bardzo nie chciało się wracać i jak ciężko było wskoczyć znowu na wysokie obroty..
Władysławowo.. jeszcze tam wrócę! :)
..plaża, zachód i martini.. mrauuu! :) |
..a po deszczu - tęcza :) |
..piesza wyprawa brzegiem morza na plażę Rozewie :) |
Na koniec mała ciekawostka dla zainteresowanych: mapa statków :)
|