(Nie)moc mnie ostatnio ogarnęła, zmęczenie bierze górę nad wszystkim innym. Nie mogę jakoś się zregenerować, no i mam tydzień bez biegania w plecy. Praca na trzy zmiany ma swoje plusy i minusy. Jednym z plusów jest to,
że kiedy mam na po południową zmianę i jest ładna pogoda (a mam do
przejścia ok 4 km) to nic mnie nie jest w stanie pozytywnie naładować,
jak właśnie spacer przed pracą. A żeby było jeszcze milej i jeszcze
ciekawiej, wybrałam boczną drogę z widokami. Jezioro, działki, trochę
pola, ścieżka rowerowa, kawałek chodnika, ale (co najważniejsze) z dala
od miasteczkowego zgiełku. Cisza, ja i czas :)..no i moja mp3-ka :D mój
spacerowo-biegowy czasoumilacz.
Druga strona medalu - niby zaczynasz dzień naładowana pozytywną energią, która bardzo szybko znika, a po pracy człowiek wraca z poczuciem jakby został przepuszczony przez magiel i niestety do niczego innego się nie nadaje, jak tylko klapnąć na kanapie z kubkiem herbaty w ręku (bez której nie mogę żyć) ;) . Praca na wysokich obrotach wymaga ciągłego skupienia i najlepiej widzenia obwodowego, a przy tym słuchu absolutnego - krótko mówiąc widzę i słyszę wszystko.
..no i przyszedł czas na kubek ciepłej herbaty, a poniżej migawki z drogi do pracy :)
Miłego weekendu!!! :)